Aferzysta i były funkcjonariusz UOP Bartłomiej Sienkiewicz Ministrem w trzecim gabinecie Donalda Tuska

UOP, Urząd Ochrony Państwa, Bartłomiej Sienkiewicz, afera podsłuchowa, to chuj, dupa i kamieni kupa, tajne służby
UOP, Urząd Ochrony Państwa, Bartłomiej Sienkiewicz, afera podsłuchowa, to chuj, dupa i kamieni kupa, syndrom tajnych służb

UOP: Trzeci poziom nad „Mafią Pruszkowską”

„Ze służb specjalnych się nie wychodzi“. Nisztor opisał jak Sienkiewicz z UOP został człowiekiem Tuska

„Ze służb specjalnych się nie wychodzi“

Bartłomiej Sienkiewicz to jest postać, gdzie jego historia, to jest gotowy niemal scenariusz na film sensacyjny – mówił w rozmowie z Michałem Rachoniem red. Piotr Nisztor.

Dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” przybliżył widzom Telewizji Republika związaną ze służbami specjalnymi historię obecnego ministra kultury i zaznaczył, że z „tych służb się nie wychodzi”.

Cała historia Bartłomieja Sienkiewicza rozpoczęła się w UOP

Współtworzył Urząd Ochrony Państwa, skąd odszedł w 2002 r. w randze podpułkownika. Pełnił funkcję głównego doradcy zarządu wywiadu UOP, był też w składzie kierownictwa komórek analitycznych.

To instytucja, która chyba była takim marzeniem dla tych, którzy wiedzieli, że ustrój pada, którzy byli funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa, bo ta weryfikacja, o której tak głośno mówią niektórzy politycy, to była fikcja. Nie było żadnej weryfikacji. Większość esbeków, która chciała służyć dalej w nowych już strukturach, pod inną nazwą funkcjonujących, nie miała z tym żadnego problemu – zaznaczył.

Koniec kariery, początek biznesu

Następnie prowadził swoją działalność gospodarczą.

Spółka Salvor, której prezesem i jedynym udziałowcem był Sienkiewicz zarobiła 3 miliony zł na doradzaniu przy kontrakcie na budowę terminala gazowego, który miał uniezależnić Polskę od dostaw rosyjskiego gazu. Kontrakt wygrała spółka lojalna wobec Gazpromu, a inwestycja nie powstała, choć pieniądze za doradztwo zostały zapłacone.

Dziennikarz śledczy zaznaczył, że „wyrzucenie” Sienkiewicza z UOP nie miało wpływu na jego członkostwo w całym układzie osób związanych ze służbami specjalnymi.

Ten układ, układ towarzyski, który zrodził się przez wspólne kursy, szkolenia, wyjazdy operacje, to był bardzo silny układ, silna relacja. Jeden szedł do góry, to wtedy ciągnął całą grupę do góry i tak to działa do dzisiaj w służbach. Poszczególne frakcje w służbach specjalnych mają swoich przedstawicieli, którzy dostają w pewnym momencie wiatr w żagle, obejmują stanowisko, na przykład szefa bądź wiceszefa służby i wtedy od razu cała frakcja rozprowadza się, mówiąc kolokwialnie, po takiej instytucji. No i tak właśnie było z Bartłomiej Sienkiewiczem – wyjaśnił.

Biznes, który zaczął rozkręcać po odejściu ze służb, zaczął mu dawać gigantyczne przychody i gdyby się nie cieszył zaufaniem służb specjalnych, to na pewno tych interesów by nie robił – podkreślił dziennikarz.

Bartłomiej Sienkiewicz był jednym z najważniejszych ludzi w rządzie Donalda Tuska

W 2013 roku został ministrem spraw wewnętrznych i koordynatorem służb specjalnych w rządzie Donalda Tuska.

Nadzorował i koordynował działania ABW, Agencji Wywiadu, CBA oraz wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.

On cieszył się tak ogromnym zaufaniem Donalda Tuska, że to właśnie on miał zostać premierem w momencie, w którym Donald Tusk objął stanowisko szefa Rady Europejskiej. To było wszystko ustalone, w bardzo wąskim gronie, to była ta wielka tajemnica, którą zresztą Donald Tusk przed wszystkimi ukrywał mówiąc, że on się nigdzie nie wybiera – opowiadał na antenie Telewizji Republika dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”.

Afera podsłuchowa. Taśmy „Wprost”

Na drodze Sienkiewicza do zostania premierem stanęła afera taśmowa.

W czerwcu 2014 roku w tygodniku Wprost została ujawniona jego rozmowa z Markiem Belką (afera podsłuchowa).

Bartłomiej Sienkiewicz, afera podsłuchowa, to chuj, dupa i kamieni kupa

To był gigantyczny cios dla Bartłomieja Sienkiewicza. On miał szansę swego rodzaju, aby tą aferę na samym początku wyjaśnić. On w jednej ręce dzierżył nadzór nad wszystkimi służbami specjalnymi… No ale co wówczas zrobił? No zrobił to, co doskonale znał ze służb specjalnych, czyli postanowił brutalnie wejść do tygodnika Wprost, zabezpieczyć nośniki, zabezpieczyć komputery, de facto nie dopuścić do tego, aby dalsze publikacje na temat afery taśmowej, pojawiły się w mediach – przypomniał.

Sposób przeprowadzenia tej akcji spotkał się z ogromną krytyką mediów, a nawet Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Bartłomiej Sienkiewicz w ujawnionych rozmowach mówił m.in., że państwo Polskie istnieje tylko teoretycznie.

Państwo polskie istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje, dlatego że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością.
Polskie Inwestycje Rozwojowe są, niestety, jak to się górnolotnie nazywa i bardzo eufemistycznie… Ich po prostu nie ma. To chuj, dupa i kamieni kupa.

Głównym przedmiotem podsłuchanej rozmowy były m.in. zmiany w ustawie o NBP i handel stanowiskiem ministra finansów Jacka Rostowskiego. Sensem tej rozmowy było namówienie prezesa NBP Marka Belki na dodrukowanie pieniędzy, tak żeby Platforma Obywatelska mogła „kupić” przychylność wyborców. Bartłomiej Sienkiewicz pytał Marka Belkę jak można to zrobić, a ten postawił swoje warunki m.in. odwołanie ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz ograniczenie uprawnień Rady Polityki Pieniężnej. Po tej rozmowie Jacek Rostowski został odwołany, a stosowne projekty dotyczące zmian w ustawie o NBP były przygotowane i prace nad nimi wdrożone.

Afera ze spaloną budką strażnika przed ambasadą Rosji

22 września 2014 roku zakończył urzędowanie na stanowisku ministra. Od lutego do czerwca 2015 roku był dyrektorem Instytutu Obywatelskiego, think tanku Platformy Obywatelskiej. Z tego stanowiska odszedł po ujawnieniu rozmowy Elżbiety Bieńkowskiej i szefa ABW Pawła Wojtunika, w której była mowa o tym, że Bartłomiej Sienkiewicz nakazał służbom prowokację w postaci spalenia budki strażnika pod ambasadą Rosji w Warszawie podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku.

Paweł Wojtunik: Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego…
Elżbieta Bieńkowska: Taką koncepcję, tak, tak.

Mówił o „kamieni kupie”. To on może czyścić państwowe spółki z ludzi PiS

Jak pisze Andrzej Stankiewicz, w trzecim gabinecie Donalda Tuska znajdzie się miejsce dla Bartłomieja Sienkiewicza. Według wicenaczelnego Onetu potomek noblisty ma objąć tekę ministra aktywów państwowych. Jego zadaniem będzie oczyszczenie państwowych spółek z nominatów PiS.

UOP i Mafia Pruszkowska. Czy „polityczny parasol ochronny” istnieje?

UOP: Trzeci poziom nad „Mafią Pruszkowską”?

Moc sprawcza znajdowała się jedynie w dyspozycji Urzędu Ochrony Państwa, który zachowując bierność „monitorował” działalność „polskiej mafii”, a jego wyższa kadra oficerska utrzymywała też stałe kontakty towarzyskie i biznesowe z białymi kołnierzykami.

Za globalną podaż heroiny odpowiadają państwa tzw. złotego półksiężyca, w tym Pakistan i Afganistan, gdzie chłopi masowo zasiewają pola makiem.
Skowrońskiego z Afgańczykami poznał były pułkownik SB, a wówczas tajny współpracownik właśnie UOP-u. Fakt ten wiązano z trafiającymi do Polski dostawami heroiny zza wschodniej i południowej granicy. Sprawa tego przemytu nie została wyjaśniona, choć heroiny polskim dealerom nigdy nie brakowało.

Za zagraniczną dystrybucję polskiej amfetaminy odpowiadali Nikoś i Kazimierz Hedberg. Zarówno oni, jak i Wariat, byli tajnymi współpracownikami SB, a później najprawdopodobniej współpracowali z UOP-em.

Wiesław Niewiadomski pseud. Wariat zorganizował z innymi tajnymi współpracownikami służb specjalnych najprawdopodobniej największą na świecie fabrykę syntetycznych narkotyków i europejską siatkę jej hurtowej dystrybucji.

Andrzej Kolikowski „Pershing” został zastrzelony w Zakopanem. Choć stale towarzyszyli mu funkcjonariusze UOP-u, to „pechowo” przez kwadrans nie był przez nich obserwowany. Właśnie wtedy padły śmiertelne strzały.

W Pruszkowie, albo szerzej – w półświatku, działały osoby zwerbowane jeszcze w latach 80-tych, których zadaniem było wręcz animowanie środowisk przestępczych. Nikoś, Wariat, Herszman czy Hedberg byli stałymi współpracownikami SB, dostarczali PRL-owskim dygnitarzom niedostępne w Bloku Wschodnim dobra luksusowe, a także rozprowadzali na zachodzie polską amfetaminę, co miało zasilać jeszcze w latach 90-tych fundusz „operacyjny” byłych i czynnych oficerów. W przypadku Pruszkowa osoby takie znajdowały się wśród „Starych Pruszkowskich” i kapitanów, a ich współpraca przeniosła się z SB na UOP.

Czy „Starzy Pruszkowscy”, tak jak sami dostawali od podległych przestępców połowę ich dochodów, również odprowadzali część swoich zysków na wyższy tzw. trzeci poziom, do oficerów umożliwiających im nieskrępowaną działalność? Nie, nie część – ich obecny stan finansów wskazuje na to, że za ochronę oddawali większość, tak jak miało to miejsce w przypadku braci Janoszów. Na zlecenie Służby Bezpieczeństwa przeprowadzili oni w latach 70-tych serię napadów rabunkowych na zachodzie Europy, dokonywali tam również oszustw i zabójstw. Ze zrabowanych kontenerów pełnych wyrobów jubilerskich i dzieł sztuki, wbrew wcześniejszym ustaleniom pozwolono im zachować ledwie kilogramy złota.

Później niektórzy oficerowie Służby Bezpieczeństwa, duszący się w socjalistycznych realiach, zainteresowali się narkotykami i bezcłowym importem alkoholu, do czego na przełomie lat 80-tych i 90-tych zaangażowali zarówno przestępców starej daty, jak i młode wilki.

Z SB do Klewek

Działalność Aleksandra Makowskiego, funkcjonariusza wywiadu PRL, a później tajnego współpracownika UOP jest klasycznym przykładem opanowywania biznesu przez komunistyczne służby specjalne. Przez blisko dwadzieścia lat działał on na styku służb i niejasnych interesów, z których większość dotyczyła handlu bronią.

Mimo że nie został przyjęty do Urzędu Ochrony Państwa jako funkcjonariusz, dawni koledzy z wywiadu nie pozostawili go samego. Szybko znalazł pracę w biznesie, będąc jednocześnie niejawnym współpracownikiem UOP.

Oficjalnie Aleksander Makowski przez całe lata uchodził za biznesmena, doktora nauk prawnych, zasiadającego m.in. we władzach firmy Konsalnet. Nieoficjalnie uczestniczył w dziwnych operacjach służb specjalnych, na czym zarabiał ogromne pieniądze.

Według byłych funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, to właśnie firma NAT na początku lat 90. miała razem z UOP uczestniczyć w operacji specjalnej polegającej na sprzedaży broni IRA.

Maria Wiernikowska, dziennikarka TVP, napisała fantastyczną książkę pt. Zwariowałam.

Przedstawiła w niej m.in. mętne powiązania biznesu i służb specjalnych, wizyty Afgańczyków w Klewkach, zmowę milczenia wokół całej sprawy. Książka została wydana w 2005 r. W 2006 r., gdy prezesem TVP został Bronisław Wildstein, telewizja publiczna wyemitowała film Marii Wiernikowskiej. W „Misji specjalnej” ukazały się dwa odcinki dotyczące Aleksandra Makowskiego. W lutym 2007 r. został opublikowany raport Komisji Weryfikacyjnej WSI, w którym opisano udział Makowskiego w operacji ZEN, organizowanej przez polskie służby specjalne w Afganistanie.

UCHWAŁA SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ z dnia 28 maja 2004 r.

Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 28 maja 2004 r. w sprawie powołania Komisji Śledczej do zbadania zarzutu nieprawidłowości w nadzorze Ministerstwa Skarbu Państwa nad przedstawicielami Skarbu Państwa w spółce PKN Orlen S.A. oraz zarzutu wykorzystania służb specjalnych (d. UOP) do nielegalnych nacisków na organa wymiaru sprawiedliwości w celu uzyskania postanowień służących do wywierania presji na członków Zarządu PKN Orlen S.A.

Jeremiasz Barański i UOP

Barański w 1978 przeprowadził się do Austrii. Do 1984 pracował jako przedstawiciel Kodaka, później założył kilka firm budowlanych i transportowych (m.in. Wilms Transport International w Warszawie i Cargo-Express w Belgii). Posiadał również udziały w założonym przez byłych pracowników Urzędu Ochrony Państwa Euro Baleksie. W Wiedniu nabył warsztat samochodowy, dwie restauracje, kawiarnię i klub bilardowy. W 1998 przy pomocy funkcjonariuszy austriackich służb uzyskał austriackie obywatelstwo.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jeremiasz_Baranski

Brudne gry. Ostatnie akcje służb specjalnych

W książce „Brudne gry. Ostatnie akcje służb specjalnych” przedstawiono: bolszewicki rodowód służb specjalnych, „dzieci diabła” – specjalistów służb specjalnych, oryginalne sposoby dbania o szczęście mas, „kosmetykę historii”, porywanie i zabijanie ludzi, sprawy do rozliczenia, mity służb specjalnych, nowe, nietypowe spojrzenie na stan wojenny, „festiwal” gen. Jaruzelskiego, „matrioszki” KGB w Polsce, „teczkę” na gen. Jaruzelskiego, przyjaciół gen. KGB W. Pawłowa.

Brudne gry. Ostatnie akcje służb specjalnych

Syndrom tajnych służb

„Planowałem zadedykować Syndrom tajnych służb oligarchom, ubeko-esbekom, żołdako-żołnierzom i tym wszystkim współrodakom, którzy swoim postępowaniem skompromitowali nie tylko mundur, który przyszło im nosić, ale przede wszystkim sprzeniewierzyli się podstawowym normom postępowania, zawartym chociażby w Dekalogu ” – Autor

Książka zawiera opis wykroczeń, popełnionych przez polskie służby specjalne.

Syndrom tajnych służb Czas prania mózgów i łamania kości

*
Źródła: http://www.grzechy-platformy.org
https://niezalezna.pl
https://polskieradio24.pl
https://businessinsider.com.pl
https://przestepczosc.pl
https://www.bibula.com

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article
zamach na TVP, newsinsider

Brutalny i bezprawny zamach na TVP

Next Article
Afera hazardowa, newsinsider

"Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy". 14 lat temu wybuchła afera hazardowa

Related Posts
Total
0
Share